Strony

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Niedzielna rozpusta

Wczoraj była niedziela i w moim domu panowało (nieładnie mówiąc) obżarstwo. Sama pochłonęłam ogromne ilości jedzenia, zważając jednak na to, aby było ono przyrządzone w jak najbardziej zdrowy sposób. 
Na obiad zjadłam zupę jarzynową i wątrobę drobiową z ziemniakami i żółtą fasolką. Wątrobę przygotowałam na małej ilości oliwy, zatem nie bawiłam się w odsączanie na ręcznikach każdej cząstki trafiającej na mój talerz.
Najbardziej mam wyrzuty sumienia z powodu deseru. Była to ogromna sałatka owocowa (zdjęcie nie przedstawia rozmiaru misy, w której się znajdowała), której chyba zjadłam z pół kilograma. Na szczęście dla mojego żołądka na raty. 

Sałatka owocowa
250g borówki amerykańskiej
600g arbuza
200g kiwi
300g śliwek
300g nektarynek
350g winogron białych
540g banana
200g jabłek


Przygotowanie nie należy do najtrudniejszych. Kroimy wszystko w zależności od owoców i ich miękkości (aby się wszystko nie rozpadło pod swoim ciężarem. Układałam z mamą warstwowo, nie udało się wymieszać, bo musiałybyśmy chyba przesypać wszystko do wiaderka. Jedna porcja (300g) wyliczyłam, że ma około 180kcal, więc nie ma strachu i owoce można jeść na podwieczorek zwłaszcza, że zachęca do tego letnia pogoda :). Mnie bardzo smakowała, pychota!



Drugą część mojego deseru stanowiło ciasto marchewkowe. Na początku byłam nastawiona sceptycznie, ale autorka tego posta podkreślała jego dietetyczność, a moje złaknione wypieków kubki smakowe podpowiadały, że to nie do końca głupi pomysł. I w tym przypadku się nie myliły. Wszyscy domownicy zachwalali wypiek i poszedł na raz, naprawdę, cała blacha zniknęła w przeciągu jednego podwieczorka. Ma cudowny, korzenny smak, niczym piernik. Marchew dodaje słodyczy, zatem polecam zmodyfikować poniższy przepis i nie dodawać cukry/miodu/innych substancji słodzących. Przepis trochę zmodyfikowałam, bo zabrałam się za niego w ostatniej chwili i brakowało mi w domu kilku składników.

Ciasto marchewkowe
400 g marchewki (startej na małych oczkach)
4 jajka (żółtka i białka osobno)
4 łyżki wiórków kokosowych
4 łyżki płatków jęczmiennych
4 łyżki miodu
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki cynamonu
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
1/4 łyżeczki mielonego imbiru
garść rodzynek


Na początku zmieliłam w blenderze płatki i wiórki na mąkę, jednak płatki nie chciały się zmielić drobniej niż na kaszę.
Następnie ubiłam żółtka z miodem (jak już wcześniej wspomniałam - pominęłabym miód, bo z nim ciasto jest baaaardzo słodkie) i dodałam wszystkie składniki oprócz białek. Następnie ubiłam białka i potem przełożyłam je do miski z masą marchewkową i delikatnie wymieszałam łyżką.
Całość przełożyłam do tortownicy (żadna z Pań nie podała do jakiej blaszki, wsadziłam więc do 24cm) wyłożonej papierem i pieczemy 40 minut. Po połowie czasu zmieniłam pieczenie z góra-dół na dół, aby góra nie była spieczona.


Po przestudzeniu ciasto troszeczkę opadło, ale jak widać nie wygląda źle po przekrojeniu. Podawałam z sezamem, co wydaje mi się czyni je jeszcze bardziej fit niż przepisy poprzedniczek. Jeden kawałek (dzieliłam ciasto na 12 kawałków) ma ok. 100kcal, więc nie ma tragedii. Ja zjadłam dwa (drugi wieczorem) i mam trochę wyrzuty sumienia, ale smakuje naprawdę nieziemsko!





3 komentarze:

  1. Niedziela w rodzinnym gronie to dla mnie najgorszy dzień dla żołądka! Mama upiekła (pyszne) ciasto drożdżowe ze śliwkami, tata wieczorem zrobił grill! o Rany +100 do otyłości. Ale poszłam na spacer pod górę, a w dół lekko zbiegłam. Mam mniejsze wyrzuty sumienia! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja potem byłam z braćmi na placu zabaw, spacer zrobiliśmy sobie niezły, więc też trochę inaczej jest, ale mimo wszystko fajnie zrobić sobie taki off od wszystkiego :)

      Usuń
  2. Tylko 100? :D Śmiało można zjeść dwa kawałki na podwieczorek, a co tam! :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...